Uniwersytet Trzeciego Wieku, Stargard Szczeciński

Wydarzenia

„OD DNIA MATKI DO DNIA DZIECKA W BESKID ŚLĄSKI JEST WYCIECZKA”…

„OD DNIA MATKI DO DNIA DZIECKA
W BESKID ŚLĄSKI JEST WYCIECZKA”…

            … pod takim hasłem wyruszyliśmy na 7 – dniową wyprawę (26 maja do 1 czerwca 2014 r.). Punktem wypadowym była Wisła, ale zanim do niej dotarliśmy zatrzymaliśmy się w Zielonej Górze. Jedni wycieczkowicze ruszyli na miasto, a inni do Aquaparku na wodny relaks. W dalszej drodze towarzyszyły nam piosenki o matce (ze zrozumiałych względów).
     Drugi dzień wycieczki rozpoczęliśmy od wizyty w Chacie Kawuloka – starej kurnej chacie, gdzie niejaki Janko Macoszek w bardzo zabawnej formie opowiedział nam o dawnym życiu i zwyczajach oraz zaprezentował kilka beskidzkich instrumentów muzycznych (m.in. gajdy, trombity, okaryny, rogi …). Następnie udaliśmy się do Galerii Sztuki Regionalnej Tadeusza Ruckiego  "Chaty na Szańcach". Galeria prezentuje szeroki przekrój twórców Trójwsi Beskidzkiej w zakresie rzeźby, malarstwa, grafiki, malarstwa na szkle, stolarstwa artystycznego oraz koronek koniakowskich. Zaopatrzyliśmy się oczywiście w pamiątki z Koniakowa, a w pobliskiej bacówce skosztowaliśmy tutejszych serów. Kolejnym punktem programu była góra Ochodzita, niezbyt wysoka (895 m n.p.m.), bezleśna góra, ale za to ze wspaniałym widokiem na Koniaków i Istebną oraz Beskid Zachodni, Śląski i Żywiecki. W Karczmie Ochodzita ugasiliśmy pragnienie … sokiem z piwem i ruszyliśmy na tzw. Trzycatek (inaczej Trójstyk) czyli miejsce, gdzie schodzą się granice trzech państw: Polski, Słowacji i Czech. I tak oto, w kilka minut, byliśmy w trzech krajach. Następnie wjechaliśmy na Skocznię im. A. Małysza w Wiśle Malince. Dzień zakończyliśmy tańcami w naszym ośrodku „Relaks”.   
     Trzeci dzień wycieczki rozpoczęliśmy od zwiedzania Muzeum Beskidzkiego w Wiśle. Obejrzeliśmy stare sprzęty domowe i gospodarcze, dawne ule, stroje ludowe oraz złożyliśmy wizytę kowalowi, który wykuł nam malutką podkowę (wisi „na szczęście” w UTW). Potem odbyliśmy krótki spacerek po Wiśle oglądając: kościół ewangelicki, aleję gwiazd sportu, figurę z czekolady A. Małysza i amfiteatr (tu reprezentantki naszego chóru sprawdziły jego akustykę). Na wyznaczoną godzinę stawiliśmy się w Zamku Prezydenta RP. Po sprawdzeniu dowodów osobistych  i przejściu kontroli (jak na lotnisku) mogliśmy podziwiać wnętrza zamkowe. W tym dniu pospacerowaliśmy jeszcze po zaporze w Czernem, wstąpiliśmy do galerii Adasia (ależ on nazbierał pucharów, medali, podziękowań itp…), zobaczyliśmy starą skocznię w Łabajowie i zabytkowy wiadukt.
     Dzień czwarty miał być dniem wyprawy na Baranią Górę, kąpieli w basenach Hotelu Gołębiewski lub leniuchowania. Ponieważ pogoda „wzięła się i załamała” skończyło się na kąpielach u Gołębiewskiego i leniuchowaniu. Barania Góra musi poczekać do następnej wizyty UTW w Beskidzie.
     W piąty dzień wycieczkowy ruszyliśmy do Cieszyna. Najpierw, na wzgórzu zamkowym, wdrapaliśmy się na Wieżę Piastowską i Wieżę Ostatecznej Obrony, a następnie podziwialiśmy Rotundę Św. Mikołaja porównując tę prawdziwą z jej wizerunkiem na banknocie 20 złotowym. Parkiem w stylu angielskim dotarliśmy do Pałacu Myśliwskiego Habsburgów, aktualnie siedziby Państwowej Szkoły Muzycznej oraz Śląskiego Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości. Tu obejrzeliśmy wystawę designu (dizajnu) z różnych dziedzin życia (kurtki, urny, sygnalizatory świetlne, meble itp…) i ruszyliśmy na cieszyński rynek, by podziwiać piękne kamienice i studnię z figurą Św. Floriana z 1777 r. (pozostałość miejskiego wodociągu). Na usilne prośby panów odwiedziliśmy jeszcze Czeski Cieszyn, ale ceny oferowanych tam towarów nie były atrakcyjne. Wróciliśmy więc na polską stronę, aby przejść Cieszyńską Wenecję, wykonać serię zdjęć przy Studni Trzech Braci i w Pałacu Laryszów wstąpić do Muzeum Śląska Cieszyńskiego (cenne zbiory w bardzo ładnych salach). Kolejnym punktem naszej wycieczki był Ustroń. Wyciągiem krzesełkowym wjechaliśmy na Małą Czantorię, skąd część grupy wyruszyła pieszo na szczyt Wielkiej Czantorii. Spacer w przewijającej się mgle, w lesie sprawiającym wrażenie zaczarowanego był naprawdę niesamowity. Szkoda tylko, że na szczycie nie było nic widać (cóż góry są kapryśne). Za to sesja zdjęciowa wyszła nam super. Były kolorowe grupy: czerwonych, białych, niebieskich, pomarańczowych, żółtych … ze względu na nasze wierzchnie okrycia. Zajechaliśmy jeszcze na Równicę, szczyt o wysokości 885 m n.p.m., z której podziwialiśmy panoramę Beskidu Śląskiego i wstąpiliśmy do schroniska z 1927 r. w stylu regionalnym. Ciekawscy udali się jeszcze do „Koliby pod Czarcim Kopytem”, by obejrzeć oryginalną karczmę. Wieczór spędziliśmy w kawiarni heklując stringi (na konkurs) i śpiewając biesiadne piosenki.
     Dzień kolejny to Żywiec. Najpierw odwiedziliśmy Muzeum Browaru. Zostaliśmy przeniesieni w czasie (niestety nasz wygląd nie uległ zmianie) i wędrując po muzealnych salach dotarliśmy do XXI wieku na degustację oczywiście żywieckiego piwka. Muzeum robi naprawdę wrażenie. Polecam! Potem pani przewodnik oprowadziła nas po Żywcu pokazując m.in.: Stary Zamek, Pałac Habsburgów, Park Zamkowy, Domek Chiński, rynek, ratusz, konkatedrę Narodzenia NMP i dzwonnicę.  A wieczorem … przywdzialiśmy nasze najlepsze stroje wycieczkowe i ruszyliśmy na dancing do Gołębiewskiego. A CO!!! Tak właściwie to dancing był darmowy, szkoda, że konsumpcja nie, ale żyje się raz. W drodze powrotnej złapała nas ulewa, więc do ośrodka dotarliśmy przemoczeni do suchej nitki.
     Ostatni dzień wycieczki, a pierwszy dzień czerwca czyli Dzień Dziecka, rozpoczęliśmy od lizania lizaków z gwizdkiem i słuchania piosenek dziecięcych (w końcu my przecież duże dzieci J). Do zwiedzania zostało nam tylko miasto Bielsko – Biała. Sympatyczny (i przystojny) pan przewodnik opowiedział nam historię początków miasta, a następnie pokazał: Kościół pw. Św. Mikołaja, rynek i starówkę w Bielsku, Dzielnicę Luterańską z jedynym w Polsce pomnikiem Marcina Lutra, dawne mury miejskie, Zamek Sułkowskich, Plac Bolesława Chrobrego, most na rzece Białej (granica Bielska i Białej), "Trakt Cesarski" (ulica 11 Listopada z pomnikiem Reksia), Urząd Miejski w Bielsku-Białej (jeden z najpiękniejszych magistratów w Polsce), rynek w Białej, ulicę Dworcową z pięknymi kamienicami, dworzec kolejowy (jak pałac). Kto nie był w Wiedniu niech odwiedzi Bielsko – Białą, bo to nasz mały Wiedeń (część budynków powstała na wzór tych wiedeńskich).
     Przez siedem dni wycieczki słuchaliśmy informacji, legend, wierszy w gwarze beskidzkiej, słuchaliśmy też piosenek, a jednej nawet nauczyliśmy się śpiewać. Nie wiem jak inni wycieczkowicze, ale ja zakochałam się w Beskidzie Śląskim i na pewno go jeszcze odwiedzę.

Było eszcze moc tego – niezbadanie.
Ale czas uż skończyć to moji pisani,
Mogym przituplikować; tak ozaist było!
Bo przecz ni ma możne – że mi sie to śniło.

                       Tekst: Teresa Hernet

   >> zobacz galerię


data publikacji: 2014-06-24

 

PATRONAT WŁADZ SAMORZĄDOWYCH

PATRONAT NAUKOWY

Powiat Stargardzki Urząd miasta w Stargardzie Uniwersytet Szczeciński Uniwersytet Szczeciński Wydział Humanistyczny TWP Stargardzka Szkoła Wyższa SSW stargardinum